Tajemnica prawej półkuli
Kadr z filmu "Rain Man"

Tajemnica prawej półkuli


Zdarza im się, że nie potrafią czytać, liczyć a ich iloraz inteligencji nie przekracza 70. Równocześnie znają na pamięć książki telefoniczne, potrafią zagrać ze słuchu cały koncert, podają liczbę pi do tysięcy miejsc po przecinku a niejednokrotnie świetnie rzeźbią i malują. Sawanci to wyjątkowi geniusze, którzy dzięki niesamowitym uzdolnieniom potrafią wyjść z cienia własnej choroby.

Sawanci byli wśród nas od zawsze. Inni, mniej rozmowni, zamknięci w sobie. Jednocześnie każdy z nich skrywał unikatowy talent, który często nie zostawał w porę dostrzeżony. Zazwyczaj uważano ich za dziwaków, czasami – jak w przypadku Kaspara Hausera – wysyłano do cyrku, aby zarobili na swoje utrzymanie. Minęło wiele lat, zanim powoli zaczęto rozumieć autyzm oraz zespół Aspergera i wiązać go z charakterystycznymi umiejętnościami, które jak się obecnie ocenia, wykazuje co dziesiąty dotknięty tymi chorobami.

Wszystko zaczęło się pod koniec XVIII wieku, kiedy niepełnosprawny umysłowo i niewidomy niewolnik Thomas Fuller zadziwił środowisko naukowe w USA. Usłyszawszy o czarnoskórym chłopcu, zainteresował się nim sam Benjamin Rush, znany pedagog i lekarz – sygnatariusz Deklaracji niepodległości Stanów Zjednoczonych. Kiedy przyjechał na miejsce sprawdzić pogłoski o jego błyskawicznych obliczeniach, nie mógł wyjść z podziwu. Młodzieniec pomimo wyraźnego opóźnienia umysłowego potrafił bezbłędnie podać liczbę sekund, które przeżył dowolny człowiek. Posługując się jedynie podstawami algebry, Thomas zapytany o to ile sekund upłynęło przez 70 lat, 17 dni i 12 godzin w niecałą minutę bez wahania odpowiedział – 2 210 500 800. Gdy uczony zasiadł do rachunków aby potwierdzić jego wersję, okazało się jednak, że jest błędna. „Zapomniał pan o latach przestępnych” – odparł Ślepy Tom. Faktycznie, po uwzględnieniu poprawek wszystko się zgadzało. Chłopiec ten stał się zatem nie tylko pierwszym opisanym w medycynie sawantem, ale również przyczynił się emancypacji niewolników i obalenia tezy o rzekomym niskim ilorazie inteligencji osób czarnoskórych.

 

Mózg sawanta

Pomimo wielu lat, które upłynęły od tamtego wydarzenia, nie jesteśmy w stanie precyzyjnie określić przyczyn występowania zespołu sawanta. Choć według szacunków objawia się on u ponad 110 tyś. osób chorych na autyzm albo dotkniętych uszkodzeniem mózgu, do dzisiaj opisano jedynie ok. 100 takich przypadków. Wiąże się to po części z faktem występowania trudności komunikacyjnych z chorymi osobami. Nie wszystkie uzdolnienia bowiem są na tyle charakterystyczne, aby mogły trafić na pierwsze strony gazet albo do kwartalników medycznych. Bywa, że zespół sawanta objawia się poprzez wyjątkowe predyspozycje manualne (np. Alonzo Clemonz w ciągu 20 minut potrafi uformować z wosku wierną podobiznę każdego zwierzęcia jakie miał okazje zobaczyć), innym razem okazuje się po prostu, że dziecko pamięta imię i nazwisko każdej spotkanej w życiu osoby. Nawet pomimo tych różnic, sawanci wykazują szereg cech wspólnych. Po pierwsze, w większości przypadków ich iloraz inteligencji wacha się pomiędzy 40 a 70, po drugie sześciokrotnie częściej są to mężczyźni niż kobiety. Choć zespół sawanta na charakter wrodzony, występuje on również u ludzi którzy doznali uszkodzenia lewej półkuli mózgowej. Fakt ten w dużym stopniu tłumaczy powtarzające się spektrum uzdolnień sawantów. Nie przez przypadek bowiem cechy które ulegają ekspresji są tożsame prawie zawsze z funkcjami prawej półkuli mózgu odpowiedzialnej za zapamiętywanie, myślenie artystyczne i orientacje przestrzenną. Tak też większość z opisanych w medycynie przypadków dotyczy np. szybkiego zapamiętywania nazw ulic, kodów pocztowych, języków obcych (adhezja werbalna), uzdolnień manualnych, muzycznych czy skomplikowanych obliczeń, które również mają swoją podstawę w zapamiętywaniu pewnych kluczowych dla algebry zasad.  Spora grupa sawantów potrafi również precyzyjnie odmierzać czas oraz błyskawicznie rozpoznawać ilość znajdujących się na danej przestrzeni przedmiotów. Co intrygujące, sawantyzm nie wykształca się w przypadku, w którym uszkodzenia doznała prawa półkula mózgu.

 

Jak to widzi medycyna?

Choć największy przełom w badaniach nad autyzmem i zespołem sawanta przypada na lata 80. i 90 (nie przez przypadek do kin wchodzi wtedy Rain Man i Forest Gump), pierwsze hipotezy formułowano już nieco wcześniej. W 1975 roku ustalono, że uszkodzenie lewej półkuli mózgu ma bezpośredni wpływ na aktywizację prawej, która w ten sposób rekompensuje sobie utracone funkcje. Podobnie jak w przypadku osób niewidomych ekspresji ulegają zmysły słuchu i węchu, analogicznie intensywniej rozwijają się te obszary kognitywne, które zlokalizowane są po prawej stronie naszego mózgu. Spekulacje te potwierdziły badania pneumoencefalograficzne, podczas których wstrzykiwano do płynu mózgowo-rdzeniowego powietrze, wykonując serię zdjęć rentgenowskich. Z biegiem lat zaczęto również coraz częściej odnotowywać przypadki ludzi, którzy w wyniku wypadków skutkujących obrażeniami głowi zaczynali wykazywać cechy charakterystyczne dla zespołu sawanta. Tezę o aktywizacji prawej półkuli jednoznacznie potwierdziły też badania, podczas których u 34 tys. osób dotkniętych autyzmem jednoznacznie wykazano zwiększony przepływ krwi w tej części mózgu. Wraz z rozwojem nowych metod diagnostycznych, coraz precyzyjniej ustalano obszary podlegające szczególnej aktywizacji. Używając metody SPECT, polegającej na zastosowaniu tomografii emisyjnej pojedynczego fotonu, nie tylko potwierdzono zwiększone ukrwienie prawej półkuli, ale również kory nowej, przy jednoczesnym upośledzeniu prawego płata skroniowego w lewej części mózgu.

 

Być geniuszem

Możliwość ustalenia obszaru odpowiedzialnego na niezwykłe talenty sawantów zrodziło oczywiste pytanie. Czy istnieje metoda, która pozwala na sztuczne wywołanie takich efektów, bez jednoczesnego uszkadzania lewej półkuli mózgu? Na odpowiedź nie musiano długo czekać, bowiem już na początku lat 90. wykonano serię doświadczeń z polem magnetycznym, gdzie przy zastosowaniu przezczaszkowej powtarzalnej stymulacji magnetycznej na 17 ochotnikach, u dwóch z nich faktycznie odnotowano pojawienie się zdolności charakterystycznych dla sawantów. Badani liczyli szybciej, znacznie lepiej malowali i bez trudności zapamiętywali nawet skomplikowane liczby. Niestety po kilku godzinach od stymulacji – wraz ze spadkiem ukrwienia prawej części mózgu – cechy te stopniowo zanikały.

Dziś dzięki coraz skuteczniejszym lekom, które umożliwiają częściowe wyjście z autyzmu i związanego z nim zespołu sawanta (problem w przypadku autyzmu tkwi w glutaminianie, wydzielanym w zbyt dużych ilościach przez mózg. Powoduje on nadmierne pobudzenia sensoryczne), wiele osób które żyły w izolacji zaczyna otwierać się na kontakty społeczne i opowiadać o swoim wewnętrznym doświadczeniu choroby. „Nie chcę, żeby ludzie mówili: <<Hej, ten człowiek jest geniuszem>>” ponieważ bycie geniuszem może oznaczać samotność. A ja bardzo długo walczyłem z samotnością, chcę docierać do ludzi” – zwierza się Daniel Tammet, bestsellerowy autor, który jest autystycznym sawantem. Choć ten trzydziestoparolatek z Londynu nauczył się islandzkiego w tydzień i pamięta liczbę pi do 22 514 miejsc po przecinku, nie lubi się tym chwalić. Najważniejszy dla Tammeta jest jego talent pisarski. Poprzez swoje teksty objaśnia, że jednocześnie „widzi” i „odczuwa” liczby jako odrębne jednostki i pomaga naukowcom oraz czytelnikom lepiej zrozumieć, jak działa jego umysł. Tylko łącząc te dwie perspektywy – osobistą oraz naukową – będziemy umieli lepiej rozumieć, a co najważniejsze, lepiej pomagać osobom dotkniętym zespołem sawanta.

Tagi