Niech Jacek Poniedziałek pisze częściej. Druga kadencja dla PiS-u gwarantowana

Niech Jacek Poniedziałek pisze częściej. Druga kadencja dla PiS-u gwarantowana


Od dłuższego czasu jestem zdania, że gorzej od polityków na temat polityki wypowiadają się tylko artyści. Profetyczny, apokaliptyczny i histeryczny wpis Jacka Poniedziałka, który kończy się klątwą rzuconą na wyborców PiS (będących ”zakałą tego świata”), utwierdził mnie w tym przekonaniu. Pan Jacek wylał z siebie morze żółci i być może poczuł ulgę, tymczasem ulgę może poczuć tylko znienawidzony przez niego Jarosław (”mściwa kreatura”) Kaczyński. Więcej takich oderwanych od życia elit i druga kadencja gwarantowana.

Gdyby przez ostatnie dwa lata komuś na tyle się nudziło, aby zebrać wypowiedzi artystów i celebrytów na temat obecnej władzy, wyszedłby mu opasły tom, który można by zatytułować: ”Jak PiS prowadzi Polskę w jądro ciemności, Jarosław Kaczyński przewyższa w zbrodniach Stalina, jeżdżenie tramwajem ze znaczkiem KOD przypomina życie w żydowskim getcie, a Goebbels zawstydza się skalą rządowej propagandy”. Czy coś w tym stylu. Co poradzić? Ludzie, których praca polega na uzewnętrznianiu swoich emocji, często zamiast metaforycznie, dosłownie traktują fragment z szekspirowskiej komedii ”Jak wam się podoba?”, który mówi, że ”cały świat to scena”. Otóż nie, drogi panie Jacku. To, co pan opisał na Facebooku, to pana bańka i strefa komfortu, zza której nie potrafi wystawić pan nosa.
Miłosz a sprawa polska

Żeby było zabawniej, tyrada aktora, która kończy się życzeniem unicestwienia wyborców PiS, zaczyna się od od rozwianego po kilku godzinach nieporozumienia. ”Ogłupione przez PiS 40 proc. społeczeństwa chce głosować na ludzi, którzy wyrzucają Miłosza z listy lektur dla liceum. Czy zwolennikom tej obłąkańczej partii nie przeszkadza, że ich dzieci będą się uczyć zideologizowanej i wykastrowanej, zafałszowanej wersji literatury i historii?” – pyta Poniedziałek, choć Ministerstwo Edukacji Narodowej błyskawicznie ogłosiło, że brak utworów noblisty w podstawie programowej to zwykła pomyłka, a ”twórczość Czesława Miłosza była, jest i będzie w polskich szkołach”.
Pamiętam jak lata temu, jeszcze za rządów PO-PSL, gdy Polska była krajem mlekiem i miodem płynącym, a artyści mogli spać spokojnie, w porywie młodzieńczego szaleństwa napisałem sprayem na murze mojego liceum: ”innego końca świata nie będzie”. Debata na temat autorstwa tych słów, ich znaczenia i kontekstu ciągnęła się w szkole przez następne lata, a gdy napis nadgryza ząb czasu, ktoś inny rytualnie przychodzi i go odmalowuje. Co ciekawe, choć Miłosz był wtedy w podstawie programowej, praktycznie nikt nie wiedział, że to cytat z jednego z jego najsłynniejszych wierszy. Wcale nie musimy ”kastrować” naszej literatury, aby skazywać się na jej zapomnienie, ale rozumiem, że niektórym wystarczą pozory i spekulacje.
Apocalypse Now!

Nie inaczej jest z dalszymi wizjami aktora, który twierdzi, że za Miłoszem w kolejce do cenzury stoi Wisława Szymborska. W jej miejsce pojawi się Rymkiewicz, i to nie tyle spekulacja aktora, co ”kwestia czasu”. ”Giertych 11 lat temu chciał wyrzucić Gombrowicza, bo gejowski. Zamęt w młodych głowach będzie siany i będzie trwał już chyba do końca świata. (…) Mrok. Kłamstwo. Brutalna siła i chamstwo. Oto wasza 40 procentowa Polska!” – alarmuje Poniedziałek, zapominając chyba, że Roman Giertych faktycznie współrządził z PiS-em, ale bagatela dziesięć lat temu. I, że teraz ten sam Roman Giertych należy do pupili obecnej opozycji, która za neoficką wierność pozwala mu się wypowiadać i reprezentować na wszystkich arenach – od wieców, po sale sądowe. Ta drobna sprzeczność jakoś pana Jacka nie rusza.
Zaskakujące jak apokaliptyczną wizję świata można naszkicować, gdy samemu uwierzy się w to, że ma się coś ważnego do powiedzenia. ”Pozagryzajcie się sami. Nic was nie uratuje. Będziecie już zawsze pośmiewiskiem świata, który patrzy na was z mieszaniną politowania i pogardy. I ma rację. Krzyczcie na Niemców o reparacje wojenne. Tkwijcie w tej aberracji po kres waszych dni i nigdy nie wyrwijcie się z pułapki wojny sprzed 70 lat” – uważa artysta, który najwidoczniej o historii historii II wojny światowej wie tyle, że była i się skończyła. Czy naród Izraela, który na światowej arenie walczy o upamiętnienie ofiar Holokaustu i nie boi się domagać swoich praw, gdziekolwiek są one naruszane, też tkwi w pułapce wojny?

Im dłużej czyta się wynurzenia Jacka Poniedziałka, tym bardziej przypominają one schodzenie w głąb dantejskiego piekła. ”Tkwijcie w głowie tej mściwej kreatury, tego chorego umysłu, który nienawidzi współczesnego świata i ludzkości. Który kocha tylko swój ból i poczucie winy z powodu śmierci krewnego. Nienawidźcie, tak jak on kazał wam nienawidzić. Plujcie i pogardzajcie, tylko dlatego, że jemu się tak podoba” – pisze o Jarosławie Kaczyńskim aktor, który, jak wielu przedstawicieli popadającej w histerię opozycji, cierpi na popularną chorobę ślepoty jednego oka. Wiem, że to banał, ale aż prosi się, aby wykrzyczeć go na głos. Czy naprawdę sądzi pan, panie Jacku, że ubolewając nad narastającą w życiu publicznym nienawiścią i obwiniając za nią jednego człowieka, najlepszą formułą jest samemu unurzanie się w owej nienawiści? Bo to nienawiść w czystej postaci.
Pogarda usprawiedliwiona

”Na was też przyjdzie czas. On jest waszą Nemezis. Pożrecie się i pozabijacie. Innej drogi nie ma. Historia to pokazała. I znowu pokaże. Tylko dzieci żal. Przyszłości żal. Tak, jestem pedałem i nie będę mieć dzieci. Tak sobie teraz myślicie, prawda? ’Co go to obchodzi?’ Obchodzi. Bo mam oczy, mam uszy i pamięć” – ogłasza jak ze sceny w finale greckiej tragedii Poniedziałek. I kolejny raz, gdy czytam podobne słowa, zadaję sobie pytanie: jak można się równie mocno zagubić w swoich emocjach, aby stać się antytezą zjawiska, z którym się rzekomo walczy? Jak można tak lekko i stanowczo wypiąć tyłek na znaczną część społeczeństwa, tylko dlatego, że się jej nie rozumie, że wydaje się obca i zaściankowa?
”Niech przeklęty będzie dzień, w którym ten potwór wylazł ze swojej nory. Tkwił tam w uśpieniu przynajmniej od pogromów kieleckich, może od ’68. A teraz znów jest, pręży swoje oślizgłe, ociekające krwią cielsko i węszy: kogo by teraz pożreć… Biedny, otumaniony 500+, tanio kupiony pseudodumą rodem z paska wiad. tvp 40 procentowy „narodzie” – rozpłyń się i przepadnij. Jesteś zakałą świata!” – kończy swą grafomańską tyradę autor. Pan Jacek wylał z siebie morze żółci i być może poczuł ulgę, tymczasem ulgę może poczuć tylko znienawidzony przez niego Jarosław (”mściwa kreatura”) Kaczyński. Więcej takich oderwanych od życia elit i druga kadencja gwarantowana.