Nie ma rzecz niemożliwych. Nastolatek dokonał rewolucji w diagnostyce raka
Amerykański nastolatek dotknięty śmiercią swojego wujka, postanowił zrobić wszystko, aby wynaleźć skuteczniejszą metodę diagnostyki raka. Chociaż setki naukowców mówiło, że to niemożliwe – nie dał za wygraną. Efekty? Piorunujące.
Można pomyśleć, że takie historie zdarzają się tylko w filmach. Rodzinna tragedia, krewny który umiera na raka trzustki i zapał 15-latka, który dniami i nocami stara się zrozumieć jak można sprawić, aby ludzie mieli większe szanse w walce z tą śmiertelną chorobą.
Idea Jacka Andraka była stosunkowo prosta. Od lekarza, który leczył jego wujka usłyszał: „Gdyby tylko udało się wykryć nowotwór wcześnie”. Dlaczego zatem nie sprawić, aby badania było dostępne już na najwcześniejszych etapach edukacji? Najlepiej na lekcji biologii, w formie eksperymentu.
Niestety dotychczasowe metody wczesnej detekcji tkanki rakowej były drogie i czasochłonne. Mimo tego nastolatek postanowił wcielić swój pomysł w życie. Do jego realizacji potrzebował jednak profesjonalnego laboratorium. Z 200 naukowców do których wysłał listy, wszyscy odpowiadali, że to niemożliwe a on sam jest za młody, na tego typu pracę badawczą. Jeden onkolog postanowił jednak zaryzykować.
Johs Hopkins udostępnił Jackowi przestrzeń laboratoryjną, z której chłopak korzystał po zajęciach lekcyjnych. Dzięki zapałowi młodego geniusza, po wielu tygodniach intensywnych testów udało się opracować tekst, który wprawił w osłupienie całe środowisko medyczne.
Jack Andraka wynalazł metodę wczesnego wykrywania raka trzustki, która jest 168 razy szybsza, 400 razy bardziej czuła i 26 000 razy mniej kosztowna od dotychczas stosowanych. Jego dokonanie zauważyła firma Intel, która postanowiła uhonorować odkrywcę główną nagrodą w międzynarodowym konkursie na innowacje. Jack otrzymał 75 000 dolarów oraz niesamowitą zachętę, do dalszych poszukiwań. Obejrzyjcie niesamowicie budujące wideo.