Czarna końcówka banana – śmiertelne zagrożenie czy bananowy spisek?
Fot. Suus Wansink / Foter / CC BY

Czarna końcówka banana – śmiertelne zagrożenie czy bananowy spisek?


Kategorie

W sobotni poranek robisz ulubione śniadanie: muesli z kawałkami świeżych owoców. Dziś zdecydowałeś się na banany. Pokrojone kawałki wrzucasz do miski z płatkami i wszystko zalewasz jogurtem – gotowe. Przy trzeciej łyżce nagle zamierasz. Zapomniałeś odciąć czarnej końcówki! Z przerażeniem siadasz do komputera żeby sprawdzić, ile życia ci zostało.

W 2010 do Polski importowano 252,9 tys. ton bananów, co oznacza, że statystyczny Polak zjadł w ciągu tamtego roku koło 6,3 kg tych owoców. Chętnie je jemy, gdy dosięga nas w pracy głód, a nie mamy czasu na dłuższą przerwę. Pakujemy je również wraz z drugim śniadaniem do plecaków dzieci. I słusznie. Banany są wyjątkowo bogate w witaminy B6 oraz C, magnez i potas. Zawierają również dużo węglowodanów, dzięki czemu są w stanie dostarczyć energii naszym szarym komórkom. No i oczywiście świetnie smakują.

To wszystko nie zmienia jednak faktu, że czujemy przed bananem pewnego rodzaju lęk. Wszystko za sprawą tajemniczej „czarnej końcówki”, będącej jakoby źródłem śmiertelnych chorób. Doskonale wiemy, że koniec banana trzeba odkroić. Co bardziej zapobiegliwi pozbywają się nawet obu. Ale czy to nie przypadkiem jedna z wielu miejskich legend? Co tak właściwie siedzi w bananie? Czy możemy się zatruć „czarną końcówką”?

Lamie, lambrie i lambile

Jeżeli zdecydujemy się na zasięgnięcie informacji w Google, prawdopodobnie w pierwszej kolejności trafimy na fora, na których internauci przekazują sobie zatrważające informacje o tym, że końcówka banana jest ulubionym miejscem rozwoju pasożytów Giardia lambia (choć zdarzają się i tacy, którzy uparcie twierdzą, że to bakterie).

Lamblie (nie lamie, czy lambile, jak często nazywają je „znawcy tematu”) to rzeczywiście pasożyty chorobotwórcze. U człowieka wywołują giardiozę, która objawia się nudnościami, wodnistymi biegunkami, spadkiem apetytu, a czasem również niewielką gorączką. W niektórych przypadkach choroba może przebiegać bezobjawowo. Aby zdiagnozować giardiozę, należy wykonać badania kału pod kątem obecności cyst. Jeżeli technik laboratoryjny potwierdzi zakażenie, trzeba rozpocząć leczenie, które polega na doustnym przyjmowaniu leków przez 7-14 dni.

To wszystko brzmi groźnie, ale co ma wspólnego z bananami? W zasadzie nic. Lambliami zazwyczaj zakażamy się od innych osób lub od zwierząt domowych. To jedna z chorób „brudnych rąk”. Cysty lamblii zawarte są w kale, więc zakazić można się poprzez brak odpowiedniej higieny – np. jedzenie nieumytymi rękami po zabawie z domowym zwierzęciem lub spożywanie nieumytych warzyw, które mogły zostać zanieczyszczone na uprawie odchodami dzikich zwierząt. Aby owoc był zakażony, musi mieć bezpośredni kontakt z fekaliami. Należy zatem postawić pytanie: jak cysty miały by się przedostać do wnętrza banana? Jest to fizycznie niemożliwe. O wiele większe prawdopodobieństwo zarażenia lambliami występuje przy jedzeniu nieumytych truskawek.

Pająki, jaja i dzikie węże

Inną mrożącą krew w żyłach teorią na temat końcówek bananów są zawarte w niej jaja pająków. Jak wiadomo, czarna końcówka to ta, przy której znajdował się kwiat bananowca. Omawiana hipoteza głosi, że pająk zakłada gniazdo w kwiecie, a następnie składa w nim jaja. W ten sposób jaja miałby się przedostawać do powstającego później owocu.

Pająki, które najczęściej można spotkać na drzewach bananowych to Heteropoda venatoria. Pająki te nigdy nie składają jaj w kwiatach. Podobnie zresztą jak pozostałe gatunki pająków, które można znaleźć na plantacji bananów. Nie mówiąc już o tym, że nawet gdyby jakimś cudem jaja pająków znajdowały się wewnątrz końcówki banana, ich spożycie nie spowodowałoby żadnego poważnego uszczerbku na zdrowiu. Po prostu strawilibyśmy jaja wraz z owocem.

Ten mit można również usłyszeć w wersji, w której tropikalnego pająka zastępuje tropilakny komar. Niektórzy twierdzą nawet, że posypanie końcówki banana solą spowoduje, że wyjdą z niej białe larwy. Nic takiego się jednak nie dzieje – sprawdziliśmy to doświadczanie, niedowiarkom polecamy to samo. Zatem teorię o jajach lub larwach można wsadzić między bajki. Pewnie od czasu do czasu w bananie bytują jakieś szkodniki, jednak nie ma to żadnego ścisłego związku z bananową końcówką.

Od czasu do czasu można usłyszeć jeszcze jeden mit związany z pająkami. Jadowite stawonogi mają jakoby wstrzykiwać swój jad w koniec banana. W bardziej przerażającej wersji tej historii pająki zastępowane są przez węże. Można jednak spać spokojnie. Z naukowego punktu widzenia nie ma żadnego powodu, dla którego zwierzęta miały marnować swój cenny jad, żeby zatruć banany. Bo przecież nie z czystej złośliwości.

Wirusy i bakterie

Wiele osób twierdzi, że banany są groźne ze względu na bytujące na nich zarazki. Z tym możemy się w pełni zgodzić. Na owocach, w szczególności tropikalnych, znajduje się wiele bakterii i wirusów, które mogą spowodować zatrucie pokarmowe. Tutaj jednak postępowanie powinno być takie samo jak w przypadku każdego innego owocu – przed zjedzeniem banana powinniśmy dokładnie go umyć. Ktoś mógłby trafnie zauważyć, że banan należy do tych owoców, które raczej trudno zjeść ze skórą, nie ma więc potrzeby ich mycia. Nic bardziej mylnego. Nie zapominajmy, że nawet przy obieraniu banana drobnoustroje przenoszą się na nasze ręce, które często mają bezpośredni kontakt z żywnością wkładaną do ust.

Powyższe informacje nijak się jednak mają to końcówki banana – myjemy cały owoc, końcówka nie jest bardziej brudna od reszty jego powierzchni!

Fizyka banana

Kiedy omówiliśmy wszystkie zagrożenia płynące od strony organizmów żywych, przejdźmy do pozostałych. Jeżeli natniesz bananową skórę przy szczycie owocu i delikatnie ściągniesz czapeczkę, pozostanie w niej tajemniczy „czarny kolec”. To właśnie w nim wiele osób widzi rezerwuar cyst, bakterii czy jadu. Można się jednak spotkać z jeszcze jedną ciekawą teorią – kolec ma podobno podrażniać gardło. Łatwo jednak doświadczalnie sprawdzić, że jest on zbyt miękki, aby stanowić jakiekolwiek zagrożenie dla naszego gardła czy przełyku.

Można się też spotkać z hipotezą, że za szkodliwość końcówki odpowiedzialna jest… grawitacja. Plantacje bananów są bardzo podatne na szkodniki w związku czym rozpyla się nad nimi duże ilości środków ochrony roślin. Grawitacja miałaby sprawiać, że szkodliwe substancje spływają do końcówki banana i się w niej gromadzą.

Brzmi to całkiem sensownie. Problem polega na tym, że wbrew naszej pierwotnej intuicji, kiście bananów rosną na drzewach do góry, czarną końcówką ku słońcu. Gdyby hipoteza o spływaniu pestycydów w dół była prawidłowa, musielibyśmy raczej odcinać końcówkę przy ogonku.

Realne zagrożenie

Jak powyżej udowodniliśmy, nie ma żadnego tajemniczego zagrożenia w zakończeniu banana – ani larw, ani cyst, ani pestycydów. Nie zmienia to jednak faktu, że banany mogą być niebezpieczne dla pewnej grupy ludzi. Chodzi o osoby uczulone na… lateks. Lateks to nic innego jak roztwór kauczuku naturalnego. Kauczuk wytwarzany jest nie tylko przez drzewo kauczukowe, ale również przez inne rośliny, w tym bananowce.

Osoby, które są uczulone na lateks, powinny obchodzić się ostrożnie z bananami. Ta substancja zawarta jest głównie w skórze, więc jeżeli uczulenie nie jest silne, wciąż mogę jeść miąższ owocu. Jeżeli zauważyłeś, że występuje u ciebie reakcja alergiczna przy spożywaniu bananów i podejrzewasz uczulenie na lateks, zawsze musisz informować o tym dentystów i lekarzy, którzy często stosują lateksowe rękawiczki.

Skąd to się wzięło?

Skoro nie ma nic groźnego w końcówce banana, warto zapytać, skąd w ogóle taki przesąd. Końcówki bananów najprawdopodobniej zaczęto odcinać podczas pierwszej dużej fali polio w Stanach Zjednoczonych. Wiedza na temat tej choroby była wtedy znikoma i do mediów przedostała się informacja, że może być wywoływana właśnie przez zatrucie bananami, co później okazało się oczywiście nieprawdą. Niemniej jednak, końcówki bananów już na zawsze pozostały napiętnowane.

Tekst opublikowany pierwotnie na (http://ciekawe.onet.pl/wokolnas/czarna-koncowka-banana-smiertelne-zagrozenie-czy-b,1,5308345,artykul.html)